Postanowienia noworoczne okiem psychologa
Zaktualizowano: 21 lip 2022

Czy też tak macie, że nowy początek daje Wam nadzieję? Chyba każdy z nas poczuł przypływ motywacji związany z nowym rokiem, początkiem tygodnia, nadejściem wiosny... nic w tym dziwnego, myślimy sobie wtedy o początku jako o "nowym otwarciu", o szansie na spełnienie marzeń czy pragnień, a także wierzymy w to, że tym razem się uda.
Tak się oczywiście zdarza, poczynione przez nas postanowienia wdrażamy w życie, przy odrobinie szczęścia, ale też ogromie zaangażowania i pracy wprowadzamy zmiany, rozwijamy się, idziemy naprzód.
Czy aby na pewno wtedy, gdy nadchodzi Nowy Rok? Trochę jakbyśmy myśleli o nim jak o magicznym czasie, który za nas sprawi, że jak za dotknięciem magicznej różdżki nadejdzie Nowe. Pomijamy wtedy to... że tak naprawdę wszystko jedno czy postanowimy sobie coś 31 grudnia czy 14 maja. Jeśli postanowienie nie będzie osadzone w rzeczywistości, realne do wykonania i okraszone ogromem cierpliwości i wytrwałości... niewiele z niego pozostanie.
Jak się zabrać do wdrażania zmian? Czy można coś zrobić by kolejny rok nie odhaczać efektu słomianego zapału? Czy Nowy Rok może być motywatorem do polepszenia jakości życia?
Przede wszystkim... zatrzymajcie się dłuższą chwilę przy swoim celu. Zastanówcie się, po co on Wam? ale konkretnie.... nauczę się angielskiego bo? jeśli odpowiedź będzie ogólna - bo trzeba go umieć, bo ludzie potrafią, bo mi wstyd, że nie umiem - to tak samo ogólna będzie ta cała nasza nauka, czyli żadna. Odpowiedz sobie więc szczegółowo, po co Ci ten angielski? Chcę przeczytać artykuł po angielsku który przyda mi się w pracy. Mam zaplanowany wyjazd w lipcu i chciałbym swobodnie poprosić o kawę na lotnisku. Jeśli już wiemy po co... to już coś :) ale jeszcze pytanie o nasze zasoby. Cel nauczyć się angielskiego przy ogromnej nienawiści do poznawania nowych słów, niechęci do jakiejkolwiek konwersacji w obcym języku i dreszczy na widok gramatyki... znowu będzie tylko celem, za rok znów pojawi się na naszej liście.
Koleżanka poprosiła mnie kiedyś, abym swoim psychologicznym okiem oceniła, czemu z roku na rok nie udaje jej się spełnić postanowień noworocznych - 3 razy w tygodniu chodzić na siłownię i schudnąć oraz nie jeść słodyczy. Zapytałam ją wtedy "a lubisz chodzić na siłownię?" - "Nie" - usłyszałam. "A lubisz słodycze?" - "Bardzo"
Przy wyznaczaniu celów musicie wziąć pod uwagę.... SIEBIE :) własne preferencje, zdolności, możliwości, zasoby (wewnętrzne oraz zewnętrzne takie jak posiadany czas i ilość obowiązków, finanse). To nie znaczy że cel aktywność fizyczna i unikanie słodyczy jest zły... ale niech cel będzie szyty na miarę Was, a nie odwrotnie. Być może gdyby koleżanka wdrożyła aktywność którą lubi (pilates) w takim czasie na jaki może sobie pozwolić (raz w tygodniu) i ograniczyła słodycze wieczorami... rok później byłaby całkiem zadowolona.
To nie odkrycie Ameryki... że metoda małych kroków działa lepiej. We wtorek zrobię coś dla ciała - aktywność fizyczna. Pójdę na siłownię, a jeśli to się nie uda, dam sobie 10 minut na macie przed spaniem. Jeśli nie będę mieć siły na trening to te 10 minut przeznaczę na oddech. ALE ZROBIĘ COŚ DLA SIEBIE - a to zakładam jako cel we wtorek. A jeśli z jakiegoś powodu to nie będzie mógł być wtorek, nie będę sobie tego zarzucać kolejne tygodnie, wrócę tak szybko jak się da.
Wprowadzanie zmian to proces. Co w sobie zawiera proces? Kroki do przodu i do tyłu, momenty silne i słabsze, wzloty i upadki. Tak po prostu jest i nie ma co z tym walczyć. Życie nie jest jednostajne i nigdy nie będzie, a więc i my i nasze postanowienia także.
WSPARCIE jest ogromnie ważne. Jeśli potrzebujecie zmienić nawyki żywieniowe sięgnijcie po opiekę dietetyka, taką na jaką możecie sobie pozwolić. Jeśli macie potrzebę gruntownych zmian w życiu, pomocna będzie psychoterapia. Rodzina, przyjaciele, grupa wsparcia znaleziona na zewnątrz. Ci wszyscy ludzie będą nie tylko wtedy gdy jest dobrze, pomogą zrozumieć co się dzieje w momencie kryzysu, słabszego czasu, albo przedefiniować cele by były zgodne z Tobą i rzeczywistością, a więc realne do osiąnięcia.
CIERPLIWOŚĆ I WYROZUMIAŁOŚĆ, OTOCZENIE SIĘ OPIEKĄ. To rzeczy, które możecie otrzymać.... od siebie. Tylko w takich warunkach jest na tyle spokojnie i bezpiecznie, by coś zmieniać. Zmiany bywają potrzebne, ale jednocześnie są stresujące. Jeśli dołożymy sobie do tego własny krytycyzm, surowość, ocenianie i nagany za porażki... zaplączemy się w stresie, a wtedy sięgniemy po stare i znane sposoby... a przecież chcemy je zmienić.
Ogromnie trzymam kciuki za przyjrzenie się sobie w tym Starym jeszcze Roku i wejście w Nowy z postanowieniami, które będą Wam towarzyszyć i Was wzbogacać, a nie Was ścigać. Powodzenia :)